środa, 28 grudnia 2011

Poświąteczne serwetowe refleksje

Wspominałam niegdyś o mojej pierwszej serwecie szytej an maszynie, którą to zniweczyło stare żelazko.

Otóż idę na Świąteczną kolecyję do cioci i cóż mi się okazuje? Biały, długaśny obrus z obrębem na 4 cm i...narożnikami tak pięknie wykończonymi jak i ja potrafię! Ku mej radości okazało się, że ów obrus posiada niedoskonałości w postaci nierównej linii stębnowania!

A ja, poświątecznie wyposażona w stopkę z prowadnikiem już pożądnej precyzji się nie boję, tylko ruszam do roboty  :)

A moja pierwsza serweta jawiła się następująco:



Indonezyjskie nowości zawodowe

Ci, którzy mnie znają długo wiedzą, że lubię próbować nowych rzeczy a jak się w nich zakocham robię to z prawdziwą pasją:)

Zakochałam się w artykułach krawieckich i dostałam ich całe mnóstwo na Gwiazdkę!
Ale to nic- staż zaowocował kolejną miłością. Zakochałam się w przedmiotach z Indonezji, które prezes firmy zaproponował  mi do dystrybucji. A że takie rzeczy są bliskie mojemu sercu już niedługo będziecie mogli zaopatrzyć się w Ogrodach Inspiracji lub poprzez Paletę pomysłów w piękne Indonezyjskie rękodzieło.

Poniżej piękna szkatułka, ręcznie wyplatana z trawy, którą zgarnęła majne szwester ; )




Oraz terakotowa mydelniczka, ręcznie robiona i wypalana w bardzo prymitywnych warunkach- każda inna.
Zdjęcie zdecydowanie nie oddaje jej klimatu. A ceny?- bardzo przystępne : )




czwartek, 22 grudnia 2011

Kartki poszły w świat:)

Ostatnio dużo się działo w moim życiu a wena musiała dusić się w środku i czekać na wolne chwile. Właśnie jestem w trakcie nadrabiania strat moich Muz.
Na szczęście jeszcze w październiku zrobiłam karteczki świąteczne, które porozsyłałam wraz z najserdeczniejszymi życzeniami do zaprzyjaźnionych osób : )
Mam nadzieję, że się spodobały. Niestety jedna nie zameldowała się pod dobrym adresem i wróciła do mnie.

W tym roku wykorzystałam głównie dziurkacze ozdobne, które sprawiły mi wiele radości a robienie kartek okazało się błyskawiczne! Część kolorów wycisnęłam z opakowań po słodyczach czy ulotek, bo żal patrzeć jak lądują w śmieciach : ) Można je więc nazwać troszkę recyklingowymi!








poniedziałek, 7 listopada 2011

Zbiorowe akty

Zbiorowe, bo wspólnie malowany akt kobiecy. Ciało kobiece dostarczyłam ja, choć nie należy do mnie, lecz do sfery wyobraźni. Grafikę z podświadomości wydobył mój narzeczony, Damian Nochowicz. Jak to facet skupił się wpierw na sutku, dorysowując ptaka, zauważalnego głównie w poziomie. Było kilka koncepcji tego obrazu.
Trochę myśleliśmy o podkolorowaniu niektórych elementów, o dodaniu jeszcze czegoś.

Akt po drodze...
Zdjęcie z telefonu po pierwszym etapie.

I w końcu zostało tak, choć już mam pytania czy mogę pokolorować:)


Obraz dostępny na aukcji internetowej:





Technika- akryl.
Rozmiar: 20x60- atrakcyjne dla oka w pionie i poziomie.
Zobaczymy, jak się dalej wspólne malowanie ułoży. A właściwe wspólne rysowanie, bo Damian jeszcze ucieka przed pędzlem, delektując się przyjemniejszą i łatwiejszą zabawą ołówkiem.




czwartek, 27 października 2011

Pajacyk Makowskiego wersja Kasiowa

Pajacyki są bliskie memu sercu, odkąd kojarzą mi się ze strojem, jaki uszyła babcia na balik przebierańców. Postanowiłam przenieść takiego stworka na kawałek drewna i tym samym Makowski nabrał nowego charakteru, w sam raz do powieszenia nad kominkiem czy na wąskiej ściance.




Malowane akrylami na lekko przeszlifowanej desce. Teraz czeka na impregnację.

poniedziałek, 10 października 2011

WYGRANA za FILM!

Muszę się pochwalić:) Ostatnio pisałam o moich pierwszych zmaganiach z montażem i kręceniem filmu, który tworzyłam na potrzeby konkursu : )
(Post można przeczytać tutaj).


Nie pokonałam głównego rywala, jednak moją pracę wyróżniono i STRIMA postanowiła przyznać nagrody dodatkowe w postaci stacji parowej! To nagroda nie tylko za film. To także rekompensata za ostatnie zmagania z serwetą, którą szyłam na zaliczenie. Uszyłam cudownie jak na pierwszą serwetę. Wymiary zgadzały się i byłam szczęśliwa. Jednak przy końcowym prasowaniu moje domowe żelazko zrobiło mi psikusa i pochlapało obrusik rdzą. Musiałam wrzucić go do pralki, tracąc tym samym wymagane wymiary. Moja dziesięciogodzinna praca została oceniona jedynie na czwórkę, kalecząc tym samym me serce. Jak czuję się teraz? Z takim żelazkiem na pewno następne próby szycia nie zakończą się płaczem, bo tak po prostu miało być! Jestem wniebowzięta!
A tutaj znajdziecie listę prac konkursowych! Warto obejrzeć, bo prace były bardzo pomysłowe. Szczególny hołd składam Kasi Guzgan za niebagatelną piosenkę poetycką ;) Gratuluję także zwycięzcom nagrody głównej!

Warto było : ) Fragmenty serwety pokażę przy okazji wydobycia zdjęć z aparatu:)


piątek, 7 października 2011

Prezent niekonwencjonalny

Ile razy patrzyłam na przedsionek domu rodziców tyle razy biłam się w piersi: DLACZEGO???

Był paskudny. A że córek mają sporo a mi się przyśniło jak to powinno wyglądać, żeby uratować nasz honor postanowiliśmy zrobić grupowy prezent świąteczny już teraz. Uwaga na przyszłość: jeśli chcecie pokryć za jednym zamachem ciemny zielony kolor beżowym- zapomnijcie. Zielone prześwity są trudne do pokrycia! Zwłaszcza, gdy mamy do dyspozycji mało czasu, zanim mama wróci z pracy.

Jeszcze brakuje ozdobników i lustra, ale z tym już poczekamy na dogodniejszy termin. Grunt, że się zrobiło ciepło na wejściu!

Reakcja mamy: bezcenna! "Dziękuję, że posprzątałyście, tak tu czysto". Dopiero po chwili zorientowała się, że  zmieniliśmy kolor ścian i usunęliśmy niepotrzebne meble!

Szafa- kopalnia pomysłów- czyli czary mary z czernią

Pokażę swoje kolejne próby szycia i przerabiania. Dostałam od mamy koleżanki trochę ciuchów, które jej już się znudziły. Drobna kobietka okazała się nie aż tak drobna jak ja, zatem wszystkie ciuszki były mi za luźne. Ale od czego jest maszyna : ) Postanowiłam spróbować swoich sił po raz drugi dosiadając mój nabytek... a jeśli by nie wyszło- użyć rozpruwaczki!

Najpierw założyłam bluzkę, która średnio mi się podobała i zaznaczylam o ile jest mi za duża. Dodałam także delikatne wcięcia na talię.



Później przeszyłam ściegiem zygzakowatym, a następnie zwykłym. Gdybym miała overlocka pewnie od razu wyszło by super. Ale musiałam jeszcze przyciąć i dorobić zwykłym ściegiem, bo zygzak wyszedł za luźny. (Producent zapewniał, że to co ustawię, będzie overlockiem- nie wierzcie w takie bajki).

Przy okazji pozbyłam się drażniącej metki.

Kiedy bluzka była w sam raz na mnie, odprułam guziki za pomocą rozpruwaczki (uwielbiam to narzędzie!)


Okazało się, że bluzka bez guzików ma imponujący dekolt. Jednak postanowiłam nie świecić i przyszyć jakieś guziczki. Miałam miliard możliwości a każda determinowała styl bluzeczki.

Broszka z guziczkiem. Broszki pokazywałam we wcześniejszych postach.
Tutaj ze złotymi guziczkami. Z nimi bardzo mi się podobała, ale kombinowałam dalej:)



Ostatecznie zdecydowałam się na koronki, wyszperane w szafie i dwa rzędy szarych guziczków.


Chociaż po drodze były jeszcze inne kombinacje kolorystyczne...



Do czarnego przymierzały się też guziczki różowe, pepitkowe, perełkowe

a także ozdoba z sukienki typu hinduskiego.



Całość miała swoją inaugurację wczoraj na Akademii Skutecznego e-Biznesu (http://akademiaskutecznegoe-biznesu.pl/szkolenia/rejestracja) : )
Gdyby nie zawodowe adidaski do biegania po trawie na nóżkach byłoby cudo nieformalnej elegancji : )









środa, 5 października 2011

Picasso wersja Świt :)

Była sobie deseczka, pochlapana farbką. czekała co wydarzy się dalej. Pewnie w swym drewnianym życiu nigdy nie myślała, że zaprzyjaźni się z nią pewna mała dziewczynka z wyobraźni Picassa i będzie się na niej bawić piłeczką i tulić gołąbka. Żeby jednak nie straciła zupełnie swej deseczkowej tożsamości zostawiłam rustykalny charakterek i przecierki. Teraz pasuje do wnętrza w stylu wiejskim.




Deseczka szuka nowego domu- może zawita właśnie u Ciebie? Dziewczynka ma milutki uśmiech, który wraz z gołąbkiem przyniesie Ci nadzieję : )

wtorek, 4 października 2011

Skrzyneczki

Miały być białe skrzyneczki, przecierane. Więc są : ) Tym razem do przecierek zastosowałam zamiast drogich crackle świeczkę woskową. Na ciemną farbę nakładałam smugi świeczką. Później pokryłam całość białą farbą i drapałam tak gdzie była świeczka. Mogłam użyć też papieru ściernego, ale tego dnia drapanie bardzo się przydało an odstresowanie:)



Później całość zabezpieczyłam lakierem.

P.S. - Świeczka nawszelki wypadek najlepiej, żeby nie była kolorowa, żeby   nie zostawiła po sobie śladu.

czwartek, 22 września 2011

Debiut reżyserski i montażowy:)

Długo mnie nie było, a jak już się pojawiłam to codziennie mam coś do napisania, ale się powstrzymuję :)

Z wczorajszo-dzisiejszym dziełem jednak nie wytrzymam i muszę się ujawnić:D

Do dzisiaj był konkurs na www.strima.com. Dowiedziałam się o nim przypadkiem, bo w szkole odzieżowej zauważyłam plakat.

Postanowiłam zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem jakim jest montowanie i reżyserowanie filmu.
Oczywiście do Oskara mu daleko, jednak polecam wszystkim, bo to świetna zabawa i może przemienić śmieszne ujęcia i zdjęcia w ciekawą historię. Wystarczy Windows Media Player lub wersja trial Pinnackle czy innego programu do filmów.

Z muzyczką niestety komputer średnio dawał sobie radę. W międzyczasie zabrakło też miejsca na dysku.
Ale w końcu coś się udało dodać:)

Zapraszam do oglądania!

Mój pierwszy film możesz obejrzeć tutaj :)





środa, 21 września 2011

Weselne karteczki

Ślubów we wrześniu jest zatrzęsienie a sklepy z kartkami całkiem nie po drodze. Przezornie przygotowałam je pod koniec sierpnia, a i tak będzie trzeba dorobić.





Nie miałam pod ręką zbyt wielu materiałów, jednak jako przewodnia myśl użyczyłam sobie pomysł jednej fajnej bloggerki. Niestety nie pamiętam już której, bo to była już baaardzo stara idea. Życzenia"Niech Wam się układa" połączone z motywem puzzli na kartce.

Puzzle oczywiście z recyklingu, więc jakoś je trzeba było sprowadzić do wspólnego mianownika. Farby akrylowe nie chwytały. Poszły więc w ruch lakiery do paznokci. Wymarzyłam sobie kartki w odcieniach szarości, różu i ewentualnie czerni i bieli. Miałam do dyspozycji srebrne i złote koperty. Czerwony wyszedł w praniu, bo siostrze się nasunęła taka krwawa myśl, w trakcie konsultacji prac a ja akurat miałam taki kolor fakturowanej tekturki :)

Idealne w procesie mieszania lakierów okazały się otworki w listkach po tabletkach. Biały i beżowy lakier mieszałam z tycinką lakieru czerwonego, dla uzyskania różowego, a szarości uzyskałam dosłownie ocierając pędzelek o listek.

Pomalowałam grubo puzzelki i czekałam aż wyschną całą noc (bardzo pachnącą:/ ).
Następnego dnia wysłałam mojego kochanego facecika po kartki, bo akurat był w pobliżu sklepu plastycznego. Kupił śliczne, lecz tak mięciutkie, że nadal brakowało mi bazy.

Wykorzystałam więc...



  1. biały kartonik, dodawany do eksponowania rajstop
  2. czarną okładkę dawaną w ksero
  3. czerwoną tekturkę, która narzuciła dalsza kolorystykę

A dalej to już była pełna improwizacja z rzeczy, które znalazłam w pudle.
Przydały się nożyczki z wzorkiem i klej magiczny.

Serduszka wycięte są ozdobnym dziurkaczem- w Biedronce była promocja.

napisy na serduszku zrobiłam sama. Wystarczy zwykła kartka, program do edycji tekstu- np. Word lub Open Office i trochę kopiowania:)

Kokardeczka. Gdy nie masz żadnej pod ręką- sprawdź, czy przypadkiem nie masz jakiejś w szafie, jako wieszaczki do ubrań.  

Białe i czarne plamki dodane za pomocą farby akrylowej nakładanej kawałkiem gąbki- taka jaką zwykle myje się naczynia zdecydowanie wystarczy.




poniedziałek, 19 września 2011

Nowe wyzwanie:)

Zaczęło się spełniać tycimi kroczkami moje marzenie o szyciu:) Dwie babcie krawcowe zobowiązują, jednak nigdy nie chciały oddać w "małe" rączki swych skarbów- maszyn do szycia, więc próby podjęłam dopiero po latach, gdy mogłam pozwolić sobie na swoją własną maszynę. czyli teraz :D

Na dodatek ktoś fantastyczny na gumtree zrobił ogłoszenie o naborze do państwowej szkoły odzieżowej, na roczny kierunek kroju i szycia w trybie zaocznym. Sama szkoła nie była  w stanie zrekrutować wystarczającej ilości osób, ale dzielne kobiety zebrały tyle chętnych przez zwyczajne ogłoszenie, że kierunek ruszył z początkiem września. Nie jest to łatwy dla mnie miesiąc, bo każdy tydzień zakończony jest weselem, jednak chociaż spóźniona na zajęcia docieram. Po pierwszych nie wytrzymałam i musiałam spróbować swoich sił. Mimo braku kontroli (mam nadzieję- jeszcze) nad maszyną coś nawet udało mi się sklecić:) Cudowne i nieocenione są tutoriale na Youtube. Gorąco polecam. Wystarczy zapytać :jak zrobić- np. kosmetyczkę a już pojawia się milion fajnych filmików:)


Na pierwszy ogień poszła koszula flanelowa. Męska. A to ze względu na filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=qNjQN4-4Ndc

Jako, że nie lubię ćwiczyć niczego bez wyżej wytyczonego celu- postanowiłam zmaltretować ją i wypróbować ściegi w maszynie.

Niestety- jako pierwsza rzecz do szycia- rękawki sprawiły mi problem, bo odwracając na lewą stronę gubiłam modelowanie ich, a na prawej widać szwy- oczywiście jeszcze nieudolne;)

Ale efekt jest całkiem zadowalający, żeby z dumą chodzić po domu:)

Wzięłam pod uwagę szerokość rękawka. Wyżej nie dałabym rady przełożyć go, dlatego moje rękawki są dłuższe- przetestowane najpierw do jakiej wysokości mogę je zmieścić.

Radzę także rzeczywiście odmierzyć odległości do cięcia, bo ja zasugerowałam się kratką, która w oryginale nie była szyta prosto.

Ale przecież gdzieś błąd musiałam popełnić:)
Zmieniłam także sposób wszycia dołu, bo nie chciało mi się drugi raz uruchamiać filmiku, ponieważ jak tylko zainspirowałam się, poleciałam szukać starej koszuli i wyłączyłam komputer:) Za to powstały fajne marszczone zakładeczki.


Polecam także, przed obcięciem sprawdzić na jakiej wysokości mamy biust. Ja zrobiłam niżej niż wg. filmiku a i tak nie mieszczę go w górnej części koszuli, przez co traci swój fason. Odmierz miarką swoją odległość od  obojczyka/kołnierzyka do brodawek sutkowych i dopiero wtedy utnij, zostawiając kawałek na wszycie. Wtedy powinno być dobrze. Ja będę na pewno próbować jeszcze na innych koszulach, bo już się siostry zapowiedziały, że chcą taką tunikę:) hihihi:)

czwartek, 11 sierpnia 2011

Broszki, broszki...duuużo broszek!

Czy ciepło, czy zimno- broszki to fajny sposób an nudę.
Przedstawiam troszkę swoich wytworów za pomocą albumu google, by każdą z nich Wam pokazać :)
Mam tylko jedną prośbę-chciałabym, żeby osoby, które noszą moje broszki czuły nadal, że mają coś robionego tylko dla siebie, więc nie kopiuj dokładnie tych wzorów, lecz zainspiruj się i wykreuj następne:) Wszak świat wzorów i kolorów jest nieskończenie wielki w swych możliwościach!

https://picasaweb.google.com/109807202039512952678/26Kwi2011?authuser=0&authkey=Gv1sRgCIWugseo2amvYg&feat=directlink