Prezent z serii "Czasem się trzeba napracować, żeby móc być leniwym".
Bowiem zawsze na ostatnią chwilę ogarnialiśmy temat kwiatów na wszelakie okazje.
Odkąd EMPIK zaserwował w swoich salonach słodki bukiet cud malina nie zaprzątamy sobie już takimi sprawami głowy jak latanie po otwartych kwiaciarniach w niedziele i święta.
NO ale nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała takiego bukietu sama uturlać.
Padło na ślub zimową porą, co dzięki Walentemu, okazało się doskonałym pomysłem.
Wszystko wokół emanowało serduszkami, czerwienią i wyznawało kocham cię.
Wystarczyło:
Bowiem zawsze na ostatnią chwilę ogarnialiśmy temat kwiatów na wszelakie okazje.
Odkąd EMPIK zaserwował w swoich salonach słodki bukiet cud malina nie zaprzątamy sobie już takimi sprawami głowy jak latanie po otwartych kwiaciarniach w niedziele i święta.
NO ale nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała takiego bukietu sama uturlać.
Padło na ślub zimową porą, co dzięki Walentemu, okazało się doskonałym pomysłem.
Wszystko wokół emanowało serduszkami, czerwienią i wyznawało kocham cię.
Wystarczyło:
- otworzyć pudło ze wszystkim,
- kupić cukierki - TAK! BYŁY TAKIE Z SERDUSZKIEM!
- kupić, jak kto nie ma drucik (Leroy merlin, castorama itp.)
- celofan
- krepę
- trochę tkanin miłych dla oka
- klej na gorąco wraz z bronią klejącą
- tasiemki, wstążeczki i inne bibeloty
- kasę - my braliśmy egzotyczne waluty, pod kolor bukietu, ku uciesze naszej ulubionej pani w kantorze ; ) Pozdrawiamy ją serdecznie!
- jakieś drobne prezenciki.
No i poszły w ruch szczerze i chętnie zapomniane zdolności florystyczne i Kasia, wraz z nieocenioną pomocą siostrzenicy Julii, zawijała te pakuneczki w krepę.
Potem nakręcałam zgodnie ze sztuką kwiaciarską druciki, przykrywałyśmy ponownie krepą, by na koniec stwierdzić- że wygląda to fatalnie.
Na szczęście tu przystąpił do pracy materiał bliższy memu sercu- tkaniny. I od razu bukiet zaczął współpracować.
Na końcu druciki już niedomagały i więdły w oczach od ciężaru czekolady (ja tam bym taki ciężar akurat potraktowała bardziej entuzjastycznie), zatem bukiet podkleiłam do czego się dało ułożonego z co tylko miałam pod ręką.
Zawinęłam to coś, co powstało we wstążki, celofan, znowu wstążki i ta dam! Po dwóch dniach powstał bukiet, z którego jestem niezwykle dumna.
Niestety moje słowa "nigdy więcej" nie powstrzymały siostry od brutalnego komentarza: "ja też taki chcę"
Życie nie jest już tak słodkie...z myślą o powtórce
A kto znajdzie szczegół ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twoje zdanie motywuje mnie do pracy. Podziel się proszę ; )