niedziela, 25 stycznia 2015

Prezenty dla Babci i Dziadka...i wnuków

Na początek uprzedzę tych, którzy mnie nie znają.
Jestem wymagającą wnuczką.
Jak się okazało jednak wcale nie taką wredną. Prezent to prezent. Się go przyjmuje. Hehe ; )


W wykonanie pomysłu na prezent dla babć włożyłam sporo serca i nadziei. Nie tylko ja. Reszta wnucząt przyłożyła się także. Idea była w zasadzie prosta.
Podarować zapiśnik z listą pytań do babć, na których zadanie nigdy nie starcza czasu, okazji czy szansy dojścia do głosu przy tak chmarnych zlotach najbliższego grona.

Wszystkie wnuki miały spisać 5 pytań. W efekcie powstała lista, która nam się rozkulała do 45 (i wciąż myślały się inne). Na tylu postanowiłam poprzestać, żeby nie zadziałały jak straszak.


Etap I

Proces rękodzielniczy:

Relacja z moich dziewiczych poczynań w sferze scrappbookingu będzie pełna afirmacji dla tej techniki.

Tu niezastąpiona okazała się pomoc Asi z Petitdecu oraz Marty z Moonsuncraft.

Zapierałam się nogami i rękami przed lepieniem papierków a to się okazało najprostszą rzeczą pod słońcem! A to za sprawą niebywale dużej ilości powszechnie dostępnych gadżetów. (Oczywiście przydały się w tym celu sklepy plastyczne jak margus.pl i stonogi.pl)

Do zrobienia prezentu użyć miałam innego pomysłu i papierów. Otwierając jednak pudło z papierkami zbieranymi od lat pierwsze co wyciągnęłam to była mapa. MAPA KOŁOBRZEGU!

Nic tak nie przypomina mi babci jak Kołobrzeskie desery lodowe, rejsy statkiem. Najczęściej z jej ust można było usłyszeć plan wyjazdu do sanatorium, co równało się właściwie z miastem docelowym.

Także mapkę od razu przycięłam, pokleiłam i zaprasowałam na okładce.
Później dodałam babskie wstawki wstążkowe itp. A na koniec tytuł owej księgi.

Zapiski Odjazdowej Babci.

Jak na pierwszaka przystało, grzecznie spartoliłam tył brulionu. Szarpana za nogawkę przez istotę 80cm, nie skojarzyłam po której stronie będzie wstążka zakładkowa. No i wyszło trochę nie po tej.

Gdy już wszystko było gotowe pokonałam rajd KOREKPOZNAŃ z kamikadze za kierownicą, celem zbindowania całości w sklepie hobbystycznym, gdzie mają taki cudny dziurkaczyk.

Pani pomachała w te i we wte, trochę jej się popsuło po drodze (dzięki Bogu, bo gdyby nie to, moje dziewicze usterki spędzałyby mi sen z powiek, a tak to czułam się zaszczycona oglądaniem błędów mistrzyni fachu).
Nakręciła sprężyny i wio do babci!

Etap II
Dawanie (lub branie informacji zwrotnej, jak kto woli)
Babcia nie pochwaliła efektów (no cóż.) Pochwalili pozostali (musi starczyć na samodopieszczenie)
Za to idea...Od razu wypomniała, że o nic nigdy nie pytamy. Zatem za okładką znalazła prezent dla wnucząt i potomnych.

Listę 45 pytań do babci. 

Pytania umieściłam w specjalnej zakładce.

A to ilu "kolegów" miała, a to czy dziadek chrapał i jakie ma miłe wspomnienie z wojny i czy chodziła do przedszkola.
Taaak. Połechtała ją nasza ciekawość.

I bardzo dobrze!
O to chodziło: )

Obie babcie po otrzymaniu prezentów zaczęły odświeżać pamięć i podarowały nam historyjki i tajemnice, o których jeszcze nie wiedzieliśmy. Także efekt samego obdarowania takim pomysłem uważam za skuteczny i natychmiastowy.

Otrzymały deklarację zainteresowania, popartego na piśmie!

Co przyjdzie nam przeczytać?
Czas pokaże.

Żałuję tylko, że tym razem poległam na linii pomysłu spersonifikowanego dla 2 babci i zakupiłam gotowy pamiętnik i tylko dodałam tytuł. To chyba kara za szastanie czasem na mycie naczyń i robienie obiadów dla stale głodnej 1,5 rocznej paszczy.