sobota, 10 listopada 2012

Recykling swetrowy

Dawno, dawno temu, w moim ulubionym markecie zakupiłam chyba każdej siostrze i sobie swetry.
Szarpnęłam się, bowiem kosztowało mnie to całe 5 zł/sztukę...

Sweter był cudowny, ale w końcu i jego najlepsze lata minęły.
Siostra robiąc porządki stwierdziła, że chce już pozbyć się brzydala i oddała.
A że ja mam chroniczną chorobę Przydasiową to nie wyrzuciłam.

Wtem odezwała się maszyna i mówi:

- Tej, a może byś tak zmieniła dekolt i dodała tu takie tam guziczki.

Ja se myślę- skoro maszyna mi mówi, że da radę szyć sweter ażurowy- czemu nie?

No i zrobiłam recykling.


Żeby sweterek się łatwiej szyło podpatrzyłam, że w szwach jest pasek dzianiny. Użyłam kawałków, które zostały mi ze zwężania bluzek.


Kontrolna fastryga.



Rękaw był już ni w 5 ni w 9, więc manewr długości był wskazany.

Zaznaczyłam mydełkiem miejsce zagięcia.

Przyszyłam złoty guzik, aby boki rękawów wyglądały atrakcyjniej.


...Tyle, że jak siora ujrzała, to jak to w recyklingu- koło zatoczyło koło a odmieniony sweter trafił z powrotem do jej szafy bo... jak uznała- był jej...

2 komentarze:

  1. Wrzuć jeszcze fotkę na Werce :) Bo domyślam się, że to ona okazała się taka sprytna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie znasz swoich sióstr. Sweterek jest stary, a to oznacza, że Werka była za mała ;) Dorwiemy kiedyś Kingę w sweterku :)

    OdpowiedzUsuń

Twoje zdanie motywuje mnie do pracy. Podziel się proszę ; )