Pierwsza rzecz, którą uszyłam dla kogoś i od razu poszła w ruch. Stąd dopiero po długim czasie od Gwiazdki, udało mi się uchwycić ją do zdjęcia.
Szyłam w nocy przed Wigilią.
Haft zrobiłam na targach na hafciarce. Niestety materiału było ciut mało i nie dało się wycelować wyżej z listkiem.
Ale i tak jestem zadowolona.
Wymóg jakości był bardzo wysoki.Opakowanie na komórkę miało być mocne, grube, żeby szybka nie pękła, co na gimnazjalnych korytarzach i posiadaczu roztrzepanej główki było mocnym argumentem.
Dodatkowo kombinowałam jak nagiąć gruby filc, żeby wszystko się zmieściło i haft jednak był ciut wyżej.
Bezskutecznie. Komórczak był zbyt wielki.
Nabiłam także napy, napownicą, kórą udało mi się nabyć kiedyś za grosze w księgarni wysyłkowej :)
Efekt zadowolił nastolatkę. A ja- będę próbować doskonalić swe początkujące zapędy krawieckie :)
Szyłam w nocy przed Wigilią.
Haft zrobiłam na targach na hafciarce. Niestety materiału było ciut mało i nie dało się wycelować wyżej z listkiem.
Ale i tak jestem zadowolona.
Wymóg jakości był bardzo wysoki.Opakowanie na komórkę miało być mocne, grube, żeby szybka nie pękła, co na gimnazjalnych korytarzach i posiadaczu roztrzepanej główki było mocnym argumentem.
Dodatkowo kombinowałam jak nagiąć gruby filc, żeby wszystko się zmieściło i haft jednak był ciut wyżej.
Bezskutecznie. Komórczak był zbyt wielki.
Nabiłam także napy, napownicą, kórą udało mi się nabyć kiedyś za grosze w księgarni wysyłkowej :)
Efekt zadowolił nastolatkę. A ja- będę próbować doskonalić swe początkujące zapędy krawieckie :)
bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Cieszę się, że się podoba.
OdpowiedzUsuń