Moje ulubione trampki, kupione w...SMYK-u : ) Na pamiątkę czasów ich świetności! |
Sprzątanie czasem polega na robieniu bałaganu. W moim przypadku słowo czasem, odnosi się do "zawsze".
Podczas prób ulokowania przedmiotów w odpowiednim miejscu natknęłam się na stare prace.
Nie są to dzieła sztuki a jedynie, w większości, przymusowe, szybkie (powiedziałabym błyskawiczne) szkice, tworzone na potrzeby zaliczenia przedmiotu na studiach. Jak wiadomo- studia dotyczyły ogrodnictwa, zatem rysunek, mimo, że ważny dla mnie to godzinowo zajmował nikłą część studiowania. Więcej teorii, gadania o architekturze kościołów i nieprzydatnych ani w rysowaniu, ani w ogrodnictwie paplanin prosto z książki.
No ale na bok narzekanie- czas na przyznanie się do popełnienia zbrodni na ołówkach, węglach i papierze : )
Jako pierwszy najpaskudniejszy bazgroł:
Wstyd się przyznać do niego. Przykład- jak nie należy rysować:D |
Moje marzenie o brzuszku w szybkim szkicu węglem. Szybkim, bo rysowałam go jakieś 5 minut. |
Ołówek. Dłonie kilku osób, które się nawinęły w trakcie rysowania. |
Na koniec szkic zupełnie stary.
Kiedyś, jeszcze w liceum, dorabiałam sobie w punkcie ksero z wypożyczalnią kaset. Latem, gdy nie było studentów, a ludzie zamiast siedzieć przed telewizorem byli na plaży, wzięłam sobie kartkę papieru, fotkę swego ówczesnego mena i zaczęłam bezwiednie bazgrolić. Muszę przyznać, że do dziś jestem zaskoczona, bo nie posądzałam siebie o portrety. Co prawda mama obiektu nie była zadowolona efektem końcowym, ale liczą się chęci ; )
Pierwszy, pierwszutki portret na przypadkowej karteczce. |
O, nawet bez czytania domyśliłam się, kto jest na tym pierwszym portrecie :) jest podobny :) A Brzuszek rysowałaś na wdechu? :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, że brzuszek rysowałam na wdechu. A porter- też mi się zdaje, że rozpoznawalny;)
UsuńŚliczne rysunki , najładniejsze jednak trampki <33
OdpowiedzUsuńTeż trampki mi się najbardziej podobają:) I na żywo (były genialne) i na rysunku. Chociaż kaktus prezentowany kiedyś w innym poście był lepszy;)
Usuń