piątek, 24 lutego 2012

Sajgon z sajgonkami

No i stało się!
Wróciłam głodna do domu po całym dniu zwiedzania Gardenii (relacja tutaj) w myślach mając gotową szybką potrawę. Wleciałam do sklepu po prezent na jutrzejszą imprezkę rodzinną i dokupiłam to, czego myślałam, że nie ma.

Błędnie myślałam.
Za to była:
mrożonka, bodajże Hortexu o smaku orientalnym,
papier ryżowy,
ryż,
olej.

Przydałby się jeszcze sosik, ale akurat wybył. Słodko-kwaśny ofkors. Zastąpiłam keczupem.
Czas przyrządzania- zajęło mi to -na prawie dwa opakowania papieru- około 50 minut.

Szybkie żarcie nie poszło jednak w las, bowiem zanim wrzuciłam na patelnię warzywka, ugotowałam ryż, ponamaczałam prawie całe dwa opakowania papieru ryżowego i pozwijałam to wszystko do kupy - moja samopodążającadoust ręka zdążyła podjeść połowę samych warzyw z patelni.

Trochę sajgonek w trakcie rozmowy telefonicznej się niestety przypaliło, ale ostatecznie się najadłam i podjadając i samymi sajgonkami.


Niestety po takim małym daniu pozostał już tylko sajgon z kuchni...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje zdanie motywuje mnie do pracy. Podziel się proszę ; )